
W miniony piątek w bibliotece publicznej w Wichowie gimnazjaliści oddali hołd bohaterom powstania w getcie warszawskim i dołączyli do uczestników akcji „Żółte żonkile”. Organizatorką akcji była Grażyna Lipska.
19 kwietnia 1943 roku na wezwanie Żydowskiego Komitetu Narodowego wybuchło zbrojne powstanie w getcie warszawskim. 28 kwietnia tajniki tego dramatycznego wydarzenia sprzed 74 lat zgłębiali w miejscowej książnicy publicznej gimnazjaliści z Wichowa.
– Była to próba zbrojnego powstrzymania podjętej przez Niemców na rozkaz Himmlera ostatecznej likwidacji getta – przypomniała młodym bibliotekarka Grażyna Lipska. – Resztka pozostałych w getcie żydów, czyli około 70 tysięcy ludzi miała być deportowana do obozów zagłady i uśmiercona. Przeciwko niemieckim oddziałom wkraczającym do getta zbrojnie wystąpiły: Żydowska Organizacja Bojowa i Żydowski Związek Wojskowy. W sumie około 600 powstańców walczyło pod dowództwem komendanta Mordechaja Anielewicza. Niemcy zaangażowali około 5 tysięcy ludzi, sił SS i policji wspieranych przez czołgi i artylerię. Nad całością niemieckich sił dowództwo sprawował generał Juergen von Stroop. Wystarczy porównać, że z jednej strony była garstka ludzi, a z drugiej ogromne rzesze sił zbrojnych.
Początkowo walki prowadzono na ulicach, wśród pożarów i ruin domów burzonych przez niemiecką artylerię. 24 kwietnia dowództwo Żydowskiej Organizacji Bojowej zmuszone zostało do wycofania oddziałów do getta podziemnego, czyli systemu umocnionych schronów i bunkrów. Przy zdobywaniu poszczególnych bunkrów Niemcy użyli bojowych gazów duszących. 8 maja padł po zaciętej obronie bunkier dowództwa powstania przy ulicy Miłej 18.
– Nawet jest taka książka „Miła 18” – przypomina Lipska. – Polegli w nim komendant Anielewicz oraz członkowie sztabu. Ostatecznie 16 maja walki ustały. Niemieckie oddziały tropiły jeszcze i bestialsko mordowały ukrywającą się w ruinach getta ludność. 16 maja 1943 roku generał Jurgen Stroop meldował: „Żydowska dzielnica w Warszawie przestała istnieć". Zakończeniem całej operacji było wysadzenie Wielkiej Synagogi przy ulicy Tłomackiej. Stroop meldował o deportacji 56 tysięcy 65 żydów i zabiciu podczas operacji 13 929 żydów. Zniszczono 631 bunkrów. Cała dzielnica getta została doszczętnie zniszczona i zrównana z ziemią, jednakże wielu żydowskich powstańców przedostało się na polską stronę Warszawy i wzięło później udział w drugim powstaniu warszawskim.
Na piersiach uczestników piątkowego spotkania w Wichowie pojawiły się żonkile, symbolizuje pamięć, szacunek i nadzieję. Są one związane z postacią Marka Edelmana, ostatniego przywódcy Żydowskiej Organizacji Bojowej, który w rocznice powstania w getcie warszawskim dostawał te kwiaty od anonimowej osoby.
Akcja „Żółte Żonkile" jest pomysłem powołanym pięć lat temu przez Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Przyłączyło się do niej ponad 1000 szkół, bibliotek oraz instytucji kultury zarówno z Warszawy, całej Polski, Niemiec, Danii, Izraela, USA. W tym roku wolontariusze rozdali aż 100 tysięcy symbolicznych kwiatków. Przypinając je do swojej odzieży dajemy znak, że pamiętamy o powstaniu i skłaniamy innych do refleksji.
– Pamięć to życie – przypomina Agnieszka Holland, ambasadorka akcji społeczno-edukacyjnej „Żonkile”.
Do grona osób promujących „Żonkile" włączyli się w tym roku także: Anja Rubik, Małgorzata Kożuchowska, Agata Kulesza, Maciej Musiał… oraz gimnazjaliści z Wichowa. Uczniowie nie tylko oddali hołd poległym i wspominali bohaterów dramatycznych wydarzeń, ale też wysłuchali prelekcji Grażyny Lipskiej i obejrzeli przejmujący film z uczestnikami wydarzeń w rolach głównych.
– Nie było już wtedy żadnej nadziei, że się zwycięży, że się kogoś uratuje i że się coś zmieni – mówił Marek Edelman. – Łatwiej jest umrzeć w walce, niż w komorze gazowej. To wszystko działo się w sercu Warszawy, to jest historia Polski. Wtedy czuliśmy, że cały świat tego nie zauważa. Dobrze, że teraz jest inaczej i świat o tym wie.
Tekst i fot. Lidia Jagielska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie