Reklama

Najpierw lokalna historia [zdjęcia]

Gazeta CLI
25/09/2025 11:11

28 sierpnia ze skępskiego Rynku wyruszyła ponad 20-osobowa wycieczka do miejsc pamięci narodowej w Żuchowie, Żagnie, Brzezinie Karnkowskiej i Józefkowie. Zwieńczeniem była wizyta w Regionalnej Izbie Dobrzyńskiej w Zespole Szkół w Skępem.

Miejsc pamięci narodowej w Skępem i okolicznych wsiach nie brakuje. Są te oficjalnie wyznaczone, są symboliczne, zadbane i zapomniane. Wielu poległych zostało pochowanych na cmentarzu, ale wielu na skępskiej nekropolii ma tylko symboliczne groby, bo ciał nigdy nie odnaleziono. Betonowy krzyż z tablicą poświęconą poległym znajduje się przy kaplicy w skępskim Borku. Tablica pamięci ofiar II wojny światowej znajduje się także przy ulicy Klasztornej. Obelisk zaprojektował nauczyciel Władysław Drzewiecki, a odsłonięcie odbyło się w 1982 roku. O wyzwoleniu miasta spod okupacji niemieckiej przypomina obelisk na Rynku. Są też miejsca upamiętniające imienne zbrodnie.

– W miejscu pamięci narodowej w Żagnie 2 września 1944 roku zginęło z rąk Niemców czterech mężczyzn: Józef Jędrzejewski, Stanisław Żołnowski, Władysław Ruszkowski i Kazimierz Błaszkiewicz – opowiada Bożena Ciesielska. – Zostali posądzeni o rozmowy z synem partyzanta, jeden orał pole. Posądzenia były różne, hitlerowcy organizowali nagonki. Inicjatywa ZBOWiD-u z 1979 roku doprowadziła do utworzenia tu miejsca kaźni. Ciała ekshumowano, jedni spoczywają w Skępem, inni w Karnkowie. Obecnie tymi miejscami kaźni opiekuje się urząd gminy. Są też takie miejsca, którymi opiekują się tylko leśnicy. Tak jest w lasach likieckich, gdzie został zabity Władysław Trojanowski, inżynier z Warszawy, żył 34 lata, pracował w Polskich Zakładach Lotniczych. Został rozstrzelany także pod koniec wojny. Nie wiem, jak on znalazł się w Likcu. Rodzina nie zabrała ciała do Warszawy, został pochowany na cmentarzu w Rogowie. Grób jest także do dzisiaj w likieckich lasach.

Nagonka niemiecka z 2 września 1944 roku odcisnęła swój ślad także w Żuchowie, w dolinie rzeki Mień. Zabici zostali tam dwaj pracownicy młyna w Żuchowie: 40-letni Stanisław Wojciechowski i 53-letni Józef Jabłoński. Niemiec posądził ich o zasadzkę na niego w postaci przeciągniętego od drzewa do drzewa drutu. Jadąc na rowerze, trafił na ten drut i przewrócił się. Przyjechało gestapo, wzięło z młyna tych dwóch mężczyzn i nieopodal, w dolinie rzeki Mień, brutalnie zabili. Czy wskazał ich młynarz Jahnke, czy padło na nich po to, żeby wykonać wyrok na Polakach?

– Tu leży dziadek mojej synowej – wspomina jedna z uczestniczek wycieczki. – Po drodze, jak prowadzili tych dwóch Polaków, to Niemcy wzięli rolnika do kopania dołu. Za to, że wykopał im ten dół, to Niemcy ściągnęli jeden but z nogi zabitego. On pobiegł z tym butem do rodziny zmarłego, bo oczywiście rozpoznał te ofiary, powiedział co się stało i gdzie. Rodziny przeniosły ciała zamordowanych na cmentarz do Karnkowa, tam ksiądz poświęcił i tam spoczywają.

Dwaj młynarze zostali zabici w sposób brutalny bagnetami, dobici z karabinu. Dokonali tego Niemcy: Gustaw Gal, Józef Moder zwany Sakrą, Wojke. W 1979 roku zostało pobudowane w miejscu zbrodni, w lesie, nad rzeką, miejsce kaźni.

– Sakrę wielu ludzi ze Skępego pamięta z opowieści dziadków – wspomina Bożena Ciesielska. – To ten Niemiec często wpadał w stany choleryczne, potrafił tłuc ludzi nahajką zakończoną kulką. Był w Wielgiem i w Skępem, po wojnie wyjechał spokojnie i żył sobie, nigdy nie został wpisany na listę zbrodniarzy. Wnuk jednego z zabitych przez Modera dochodzi praw.

Brzezina Karnkowska jest ważnym miejscem z uwagi na liczbę zabitych w tym miejscu ludzi jesienią 1939 roku oraz w marcu i kwietniu 1940 roku. Zgodnie ze wspomnieniami zamordowanych i pochowanych w lesie nad drogą krajową nr 10, między Skępem a Karnkowem, mogło być nawet 300 osób. Byli to mieszkańcy z powiatu lipnowskiego, z Kikoła, Bobrownik, Skępego, Jarczewa i innych miejscowości. Przywożono tu także Żydów i niepełnosprawnych. Pomnik z polecenia nauczyciela Janusza Wikaryjczyka wybudowali harcerze, tablica została ufundowana i w roku 1967 miejsce kaźni zostało upamiętnione.

– Zależało mi, żeby dotrzeć do miejsc pamięci narodowej, które rzadko są odwiedzane – mówi Bożena Ciesielska, przewodnik spaceru. – Najpierw lokalna historia, a potem reszta świata. My lokalne spacery po gminie Skępe mamy za sobą, teraz czeka nas wycieczka po innych zakątkach powiatu lipnowskiego.

Uczestnicy podążą tym razem za Bożeną Ciesielską do dworków i pałaców w powiecie lipnowskim. Wycieczki są finansowane ze środków ministerstwa kultury, a organizowane przez Fundację Ari Ari. Rolę przewodnika pełni oczywiście Bożena Ciesielska.

Tekst i fot. Lidia Jagielska

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo lipno-cli.pl




Reklama
Wróć do