Reklama

Grochowalsk uczcił swoich bohaterów

Gazeta CLI
13/09/2016 20:01

Stefan Gościcki i jego syn Julian to zasłużeni właściciele ziemscy z Tulibowa. Majątki posiadali także w Glewie i Grochowalsku. Obaj prowadzili prężną działalność, ale i mocno wspierali lokalną społeczność. Dlatego mieszkańcy trzech wsi postanowili ich uhonorować, odsłaniając w niedzielę 11 września pomnik i tablicę ku ich czci.

Ostatnia niedziela była wyjątkowa w kościele parafialnym w Grochowalsku i na terenie przy świątyni. Południowa msza św. była bardziej uroczysta niż zwykle, a przed kościołem ustawiły się poczty sztandarowe i strażacy-ochotnicy z Grochowalska. Była też asysta Honorowa Wojska Polskiego oraz goście z różnych stron Polski. Wszystko po to, by odsłonić pomnik upamiętniający dawnych mieszkańców Stefana i Juliana Gościckich. Podczas uroczystości złożono również hołd wszystkim znanym i nieznanym z nazwiska mieszkańcom Grochowalska i okolicznych miejscowości, którzy zginęli podczas II wojny światowej.

– To jest dla nas wielka chwila. Uczciliśmy naszych bohaterów, którzy walczyli z najazdem bolszewickim oraz w II wojnie światowej, przez co obaj zginęli. Obaj byli właścicielami ziemskimi. To nie tylko rolnicy, ale wielcy ludzie, dobrzy i życzliwi. Wnieśli bardzo wiele do życia naszych wsi. Zakładali straż ogniową, czy pierwszą szkołę w Grochowalsku. Tablicę ufundowali potomkowie Gościckich oraz społeczność Grochowalska – wyjaśnia Andrzej Jankowski, pasjonat historii z Grochowalska i współorganizator uroczystości.

Po mszy koncelebrowanej przez trzech księży, której przewodniczył proboszcz Parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Grochowalsku ks. Paweł Żarkowski, wszyscy obecni zgromadzili się przed kościołem, żeby wziąć udział w odsłonięciu pomnika – okazałego pięciotonowego głazu z tablicą pamiątkową. – Ten monument ma za zadanie przywrócić nam pamięć dwóch niezwykłych osób. Ja jestem wnukiem Stefana Gościckiego, który do Tulibowa przyjechał w 1898 roku i rozpoczął pracę na roli w tej miejscowości oraz w Grochowalsku i Glewie. Całe życie dziadek pracował dla tej ziemi i jej mieszkańców. Były to czasy największej rusyfikacji, gdy używanie naszego języka było surowo zabronione w szkołach i urzędach. Wtedy Stefan Gościcki utworzył pierwszą ochronkę i sprowadził nauczycieli, których utrzymywał. Była to pierwsza szkoła na tych terenach – mówił podczas uroczystości prof. Stefan Zgliszczyński, wnuk Stefana Gościckiego.

Zamordowany przez komunistów

W uroczystości wzięli udział potomkowie rodziny Gościckich, czyli rodziny Zgliszczyńskich i Szemplińskich. Lokalną społeczność reprezentowali m.in. Andrzej Jankowski oraz Józef Pilarski, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Grochowalsku. Szyku dodawały poczty sztandarowe OSP w Grochowalsku, Szkoły Podstawowej im. Tadeusza Kościuszki w Krojczynie, Publicznego Gimnazjum im. Jana Pawła II w Krojczynie oraz asysta honorowa Wojska Polskiego. Po krótkim wprowadzeniu narratora uroczystości dr. Wojciecha Stefana Zgliszczyńskiego (praprawnuka Stefana Gościckiego) odśpiewano hymn Polski. – W 1904 r. Stefan Gościcki powołał straż ogniową, a gdy po I wojnie światowej przyszły czasy wielkiej nędzy, chorób i głodu, opiekował się ludnością oraz swoimi pracownikami. Gdy doszły tutaj echa rewolucji bolszewickiej, nikt nie chciał strajkować i występować przeciwko niemu, przeciwko dobremu człowiekowi i sprawiedliwemu pracodawcy, dlatego musiał zginąć. Dziadek został zamordowany przez komunistyczną bojówkę przysłaną z Włocławka - kontynuował prof. Zgliszczyński.

Julian zginął w kampanii wrześniowej

Jego dziadek został zabity w swoim domu w Tulibowie. Było to w 1919 roku, a więc Stefan Gościcki żył 51 lat. Jeszcze krócej, bo zaledwie 36 lat przeżył jego syn Julian. To pokłosie czasów wojennych i aktywnego udziału w walkach.

– Julian podjął walkę z najazdem bolszewickim i w 1920 roku zorganizował tutaj oddział kawalerii. Został z nim wcielony do 201. Pułku Szwoleżerów Wojska Polskiego. Po tej wojnie wyjechał na studia do Warszawy, by po zdobyciu wykształcenia wrócić do Tulibowa i kontynuować rodzinną działalność. We wrześniu 1939 roku stanął do walki. Poległ w bitwie pod Bzurą, jego ciała nie odnaleziono – wspominał prof. Stefan Zgliszczyński.

Prężny rolnik i działacz

Za swoje działania w wojnie z bolszewikami Julian Gościcki został uhonorowany Krzyżem Walecznych. Studia w Szkole Nauk Politycznych i w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie ukończył w 1926 roku. Potem z powodzeniem zarządzał rodzinnymi majątkami w Tulibowie, Glewie i Grochowalsku. Zaangażowany był w działalność społeczną oraz naukową. Był jednym z współzałożycieli Koła Rolniczego w Grochowalsku, zarejestrowanego w 1930r. oraz jednym z inicjatorów i członkiem zarządu utworzonego w 1929r. Oddziału Regionalno-Naukowego. W latach 1934-1939 był prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej w Grochowalsku. Z jego inicjatywy i przy jego wsparciu finansowym w latach 30. XX wieku zbudowano murowaną remizę. Był też prezesem Włocławskiej Spółdzielni Rolniczo-Handlowej. W sierpniu 1939 jako porucznik intendentury w rezerwie został zmobilizowany i służył w 63. Toruńskim Pułku Piechoty Wojska Polskiego, wchodzącym w skład 4. Dywizji Piechoty. W trakcie kampanii wrześniowej brał udział w bitwie nad Bzurą, w której zginął.

Ze łzami w oczach

Czytając tak imponujące życiorysy ojca i syna Gościckich, nie sposób dziwić się honorom, które postanowili oddać ich potomkowie oraz społeczność Grochowalska, Glewa i Tulibowa. – Ten pomnik to symbol. Symbol naszej pamięci o skomplikowanej, czasem pięknej, a czasem tragicznej historii naszej lipnowskiej ziemi i pamięci o jej mieszkańcach. Na obecnym tu pomniku wyryto kilkanaście słów. Są one wstępem do wielkiej księgi historii naszego Grochowalska. Księgi, w której znajdują się setki opowieści o ludziach, opowieści o ich troskach i radościach. „Duch nie zgaśnie przez skonanie”, to słowa wyryte na grobie rodziny Gościckich na cmentarzu w Grochowalsku. Dzisiejsza uroczystość utwierdza mnie w przekonaniu, że słowa te są prawdziwe. Duch nie zgasł. Ten duch jest obecny wśród nas i płonie żywym ogniem – mówił wzruszony Andrzej Jankowski.

Po przemówieniach przyszedł czas na najważniejszą chwilę. Uroczystego odsłonięcia pomnika w asyście honorowej WP i OSP z Grochowalska dokonali prof. Stefan Zgliszczyński z Andrzejem Jankowskim. Następnie złożono wieńce i kwiaty. Na koniec ks. Paweł Żarkowski poświęcił pomnik.

Po uroczystości wszyscy zgromadzeni wspólnie ustawili się przed kościołem do pamiątkowego zdjęcia. Chętni mogli pozostawić swój wpis w księdze pamiątkowej.
 

Tekst i fot. (ak)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo lipno-cli.pl




Reklama
Wróć do