
W kontrowersyjny sposób postanowili powiedzieć "nie" złemu traktowaniu psów w Kikole. W minioną sobotę mieszkańcy mogli poczuć się dosłownie jak pies przywiązany do swojej budy, a wszystko w ramach happeningu "Zerwijmy łańcuchy".
Choć o zwierzęcej niedoli mówi się coraz więcej, a osób troszczących się o psy przybywa, to nadal sytuacja przysłowiowego najlepszego przyjaciela człowieka często jest trudna. Jak wiemy, w regionie nie brakuje bezdomnych psów. Ale nawet gdy zwierze ma swój kąt, często jest traktowane niewłaściwie. Szczególnie na terenach wiejskich popularną praktyką jest trzymanie psa na łańcuchu. Właśnie na tę niehumanitarną metodę zwrócili uwagę uczestnicy sobotniej akcji.
– To nasz druga akcja, zaczęliśmy w ubiegłym roku. Włączyliśmy się tym samym w ogólnopolską kampanię, która ma uświadomić ludziom, że życie psa łańcuchowego nie jest godne pozazdroszczenia. Po to mamy tutaj budy z krótkimi łańcuchami, na jakich często są uwiązane psy. Zapraszamy przechodniów i mieszkańców, żeby sami spróbowali przekonać się, jak wygląda życie takiego psa – mówiła w czasie imprezy Marta Redmerska, opiekun Koła Przyjaciół Zwierząt w ZS Kikół.
Na skwerze przed urzędem gminy ustawiono kilka bud z krótkimi łańcuchami. Każdy mógł dobrowolnie dać się uwiązać, by przekonać się, co czuje zniewolony pies. – Uważam, że organizacja takiego wydarzenia jest dobrym pomysłem. Ludzie mogą przyjść i na własnej skórze przekonać się jak na łańcuchu czują się ich psy. Ja sama dałam się przywiązać i muszą przyznać, że jest bardzo niewygodnie. Mam nadzieję, że to dotrze do mieszkańców gminy – wyjaśnia Ania z Kikoła.
Podczas happeningu rozdawano ulotki, młodzież z podstawówki i gimnazjum czytała informacje na temat właściwego traktowania psów, był też kiermasz, z którego dochód przeznaczony zostanie na rzecz zwierząt potrzebujących. Zapaleńcy z Kikoła współpracują z fundacją „SOS Dalmatyńczyki”, na konto której wpłacają pieniądze. Pomagają im także panie z „Kundelkowiska” z Wielgiego. A wszystko po to, by poprawić psią dolę. – Uczulam swoich podopiecznych, by sami zwracali uwagę na los zwierząt w ich otoczeniu. Wtedy oni to zgłaszają i staramy się z urzędem gminy interweniować. Widać, że jest większe zainteresowanie tematem. To ważne, bo problem jest duży. Jeżdżę po różnych miejscowościach, odwiedzam wiele rodzin i widzę skalę zjawiska. To jest masakra, gdy popatrzymy na to jak niektórzy ludzie traktują zwierzęta. Widzimy jak wyrzucają psy z samochodów, zdarza się, że trzymają je w budach zrobionych np. ze starych lodówek – dodaje Redmerska.
Miłośnicy zwierząt z Kikoła robią, co mogą. Gdy na swojej drodze napotykają bezdomne psy, sterylizują je i starają się znaleźć dla nich domy. Ważne jest też uświadamianie ludzi, bo być może mało kto wie, że łańcuch na którym wiąże się psa musi mieć co najmniej 3 m długości, musi być lekki, a podłoże po którym chodzi pies, nie może być betonowe. Teren zajmowany przez zwierzę należy sprzątać. Ważne, by pamiętać o regularnym wyprowadzaniu czworonoga. Być może po kolejnej akcji sytuacja się poprawi. Organizatorzy dziękują za pomoc urzędowi gminy i dyrekcji ZS w Kikole oraz Barbarze Jasińskiej i Wiesławie Bladziak.
(ak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie