
Zgłoszony przez stowarzyszenie „Zielona Lipa” do ogólnopolskiego konkursu projekt modernizacji muszli koncertowej zlokalizowanej w parku miejskim zyskał ponad 31 tysięcy głosów, zajął miejsce drugie i zdobył sto tysięcy złotych. Prace remontowe już ruszyły.
To wielki sukces i wielkie pieniądze dla naszego miasta i naszej muszli koncertowej w parku miejskim. Dzięki głosom mieszkańców, także naszych Czytelników, których do głosowania na lipnowski projekt „Nie ma lipy –gra nam nie tylko w duszy” systematycznie zachęcaliśmy na naszych łamach i pomysłowości członków stowarzyszenia Zielona Lipa, Lipno zyska odnowioną, unowocześnioną i stricte koncertową muszlę.
– Remont muszli koncertowej i jej otoczenia trwa, a jest to możliwe dzięki środkom pozyskanym z programu Lechstarter – mówi Małgorzata Żarecka-Ziółkowska. – Jednocześnie trwają przygotowania do Festiwalu Lipa 2018, który odbędzie się w ostatni piątek sierpnia. Pracowite mamy więc wakacje. Do wydania mamy 100 tysięcy złotych, a z remontem muszli koncertowej chcemy zdążyć do festiwalu, czasu jest więc niewiele.
A to wszystko dzięki ogólnopolskiemu konkursowi Lechstarter, organizowanemu już po raz trzeci, o którym wielokrotnie informowaliśmy. Łączna pula pieniędzy do wygrania w konkursie to milion złotych. W zmaganiach wzięło udział niespełna trzysta koncepcji, z nich jurorzy wybrali 48 projektów, a potem do akcji wkroczyli głosujący internetowo mieszkańcy, czytelnicy, zwolennicy upiększania swoich miast.
I tak w kategorii grantów, w ramach której czekało pięć dotacji o wartości sto tysięcy złotych każda, najlepsze okazały się projekty z Gdyni (uliczny festiwal teatralny), Lipna (park relaksu), Łodzi (przestrzeń do spotkań), Opola (przestrzeń do spotkań, ale nad wodą) i Poznania (meble do wykorzystania w mieście).
Gdyński pomysł zdobył 41.661 głosów, lipnowski 31.668, łódzki 21.606. Walka była gorąca, do ostatniej chwili, o każdy głos. Głosowanie nic nie kosztowało. Wystarczyło wejść na stronę www.lechstarter.pl ,wybrać zakładkę projekty, znaleźć nasz projekt i oddać swój głos. Lipno było w czołówce cały czas, dlatego i emocji nie brakowało. Dzisiaj już wiemy, ze dzięki udanemu głosowaniu i dobremu pomysłowi wizja naszego parku zaprojektowana przez Zieloną Lipę stała się rzeczywistością. Prace ruszyły, a efekt zobaczymy podczas festiwalu, czyli pod koniec sierpnia.
– Chcemy stworzyć w Parku Miejskim im. Gabriela Narutowicza przestrzeń do relaksu, odpoczynku, a także muzyczno-artystycznej integracji lokalnej społeczności – mówi Anna Sawicka-Borkowicz. – Nasze działania polegają na odnowieniu w spektakularny sposób muszli koncertowej, ożywieniu jej, a przez to uczynieniu jej bardziej przyjazną. Poprzez nowatorskie formy ławeczek dla widzów muszla ma szansę zaistnieć na nowo w Lipnie, stać się miejscem spotkań, miejscem imprez i koncertów. Kolejny etap to stworzenie przy muszli muzycznego skweru, idealnego miejsca do odpoczynku w muzyczny sposób. Instrumenty, które się na nim pojawią, umożliwią odstresowanie się, a także przekazanie swoich emocji poprzez muzykę. Lipno to specyficzne miejsce o wysokim bezrobociu i jeszcze większym marazmie. Wiele się tu narzeka, mało uśmiecha. Ludzie wyjeżdżają i nie wracają, bo do czego. Nasza grupa to szaleni aktywiści, pozostałość z tych, którym się jeszcze chce. Mamy dość narzekania, powtarzania, że sztuka nie jest ważna, kiedy ludzie nie mają pracy. O muszlę walczyliśmy od dawna. Urząd patrzył na nasze działania trochę z przymrużeniem oka, chyba nie za bardzo wierzył, że lipnowianie się zmobilizują. My wierzyliśmy. Muszla – koszmarek rodem z PRL-u, zostanie odświeżona. Dolny pas wysokości 1,5 metra wymozaikujemy. Ludzie narysują dowolne wzory, potłuką ceramikę i wykleją nią ścianę. Architekt z Lipy pomoże zaaranżować nam proste elementy ławek, wykonane z drewna i metalu przez lokalną firmę. Na terenie otaczającym muszlę rozmieścimy siedziska nawiązujące do muzyki, rozwiesimy hamaki, a także zrobimy muzyczną przestrzeń do wyrażania emocji i do relaksu. W muzycznej przestrzeni pojawią się instrumenty takie jak Marimba, Congas, Tembos, Harmony, Drums. To będzie miejsce, do którego chce się iść, posiedzieć, pokołysać się, pogadać. Instrumenty nie będą zbyt głośne, gra na nich będzie dyskretna tak, żeby nie zakłócać klimatu parku. Chcemy, żeby kołysząc się na hamaku, można było posłuchać, jak na instrumentach gra wiatr. Kolejnym etapem będzie zadaszenie, a także wybudowanie szaletów i garderób dla artystów.
Do tematu wrócimy.
Tekst i fot. Lidia Jagielska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie