Reklama

Wspomnieli wielkiego nauczyciela

Gazeta CLI
14/10/2019 22:59

W miniony poniedziałek Towarzystwo Miłośników Ziemi Dobrzyńskiej i Towarzystwo Przyjaciół Zduńskiej Woli przypomniało na kartach książki i planszach wystawy postać niezwykłego nauczyciela Ludwika Wichra. A inicjatorem ocalenia od zapomnienia postaci niezwykłego belfra, społecznika, patrioty był ks. Mariusz Budkiewicz.

Uroczystość zorganizowana pod patronatem starosty lipnowskiego Krzysztofa Baranowskiego odbyła się w auli Zespołu Szkół im. Romualda Traugutta w Lipnie 30 września. Do rąk czytelników trafiła, w obecności gości z Lipna i Zduńskiej Woli, książka autorstwa wypróbowanego zespołu pasjonatów lokalnej historii: ks. Mariusza Budkiewicza, Doroty Kosteckiej i Iwony Grubeckiej pod tytułem "Ludwik Wicher. Nauczyciel, dyrektor, publicysta, więzień Dachau".

– To co dzisiaj dzieje się u nas w Lipnie, w najlepszym liceum, będzie początkiem dobrej współpracy między Lipnem i powiatem lipnowskim, a Zduńską Wolą, bo tyle nas łączy – mówi starosta Krzysztof Baranowski. – Znalazł się człowiek z okolic Krakowa, Ludwik Wicher, który kształcił naszych dziadków, pradziadków, nas samych i w Lipnie, w Zduńskiej Woli. I nasze liceum tak jak wtedy, tak i teraz, od stu lat, kształci wspaniałych ludzi, którzy zajmują wysokie stanowiska, osiągają wiele.

Ks. Mariusz Budkiewicz to były wikariusz lipnowskiej fary. Napisał już pięć pozycji i zamknął je klamrą "Lipno. Kartki z dziejów". Teraz ukazała się publikacja szczególna dla lipnowskiej oświaty i dla przyjaźni Zduńskiej Woli oraz Lipna. Książka o nauczycielu w lipnowskim ogólniaku w latach 1933-1939 i po drugiej wojnie światowej do 1949 roku Ludwiku Wichrze nie powstałaby, gdyby nie ks. Mariusz. To on skojarzył, odkrył osobę wielkiego pedagoga pracującego i w Zduńskiej Woli, i w Lipnie. I do pracy nad archiwaliami zaangażował autorki współpracujące z nim w czasie poprzednich publikacji, i dzisiaj wiemy wiele o wyjątkowym człowieku dla lipnowskiej oświaty.

– Nad postacią Ludwika Wichra nie myślałem, gdy byłem wikariuszem w Lipnie, a okazuje się, że powinienem, ale gdy pojawiłem się z Zduńskiej Woli i zacząłem się interesować jej historią, bez przerwy przewijało się nazwisko Ludwika Wichra właśnie – mówi ks. Mariusz Budkiewicz. – Nazwisko to nieustannie powracało, a w Towarzystwie zwrócono mi uwagę, że trzeba upamiętnić tego człowieka. Ludwik Wicher jest dla nas tak bardzo ważny, bo jego brat, Władysław Wicher był kanonikiem kapituły krakowskiej i redagował pracę magisterską, doktorat i habilitację kardynała Karola Wojtyły. Papież Jan Paweł II uczęszczał na wykłady z teologii moralnej ks. prof. Władysława Wichra. Ludwik Wicher, podobnie jak jego brat, nigdy nie był przeciętny i uważam, że należało go upamiętnić. Jest to dyrektor i nauczyciel, którego imię w Zduńskiej Woli jest wciąż z czcią powtarzane. Gdy przybyłem do Lipna jako wikariusz, zdecydowałem się redagować gazetkę parafialną "Antoni", potrzebny był sztab osób, pojawiły się absolwentki tej szkoły: Dorota Kostecka i Iwona Grubecka.

I powstało wiele publikacji i książka o Ludwiku Wichrze. Urodził się w 1886 roku w Krzyszkowicach. Jako absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, na wydziale filozoficznym, kierunku geografia i historia, w 1911 roku rozpoczął pracę zawodową jako nauczyciel w różnych zakątkach kraju. W 1922 roku trafił do Zduńskiej Woli i został mianowany dyrektorem tamtejszego gimnazjum. W 1933 roku objął stanowisko dyrektora Państwowego Gimnazjum im. Romualda Traugutta w Lipnie. Był nauczycielem, dyrektorem, ale też społecznikiem i patriotą.

– Gdy zobaczyłem na zaproszeniu logo powiatu lipnowskiego i miasta Zduńska Wola to serce mocniej mi zabiło – mówi ks. Mirosław Korytowski, obecny proboszcz lipnowskiej fary. – Miasto, które jest głęboko ukryte w moim sercu, czyli Zdunia, bo tak mówi się na Zduńską Wolę, i Lipno, które dopiero poznaję od trzech miesięcy. Najpierw myślalem, że to osoba ks. Mariusza łączy Lipno i Zduńską Wolę, a tu się okazuje, że to profesor Wicher połączył te dwa miasta i bardzo się z tego cieszę. Ja przez dwa i pół roku byłem nauczycielem religii w tym I LO w Zduńskiej Woli i mogę powiedzieć, że jest to rzeczywiście bardzo renomowana placówka, gdzie przy okazji wydarzeń związanych z życiem szkoły padało nazwisko Ludwika Wichera. Co ciekawe, zawsze dziwimy się, że księży rzucają w różne miejsca, ale z nauczycielami było podobnie. Nauczyciele mają to już za sobą, nas ciągle rzucają.

Po wybuchy II wojny światowej to Ludwik Wicher zabezpieczył szkolny sztandar. Niemcy zajęli budynek szkoły. Dyrektor 17 października 1939 roku został aresztowany, wywieziony do Włocławka, a potem dalej, aż do obozu koncentracyjnego w Hohenbruchu, gdzie przebywał do 17 marca 1940 roku z numerem obozowym 715. To nie był jednak koniec dramatu wojennego nauczyciela. Trafił do obozu w Działdowie, potem w Dachau, gdzie z numerem 3752 przebywał do 29 kwietnia 1945 roku. W sierpniu 1945 roku wrócił do Lipna. I do szkoły. Nie tylko kierował placówką, ale i uczył, bo przecież brakowało nauczycieli. Po czterech latach zaangażowania w pracę pedagogiczną został przez ówczesną władzę odwołany ze stanowiska dyrektora. Był bowiem osobą bardzo religijną. Pozostał nauczycielem historii i łaciny, udzielał się społecznie.

– Aby powstała ta publikacja, korzystaliśmy z wielu źródeł, odwiedziliśmy wiele bibliotek, sięgaliśmy do przedwojennej "Gazety lipnowskiej", jednak najważniejszym źródłem materiałów okazała się rodzina – mówi Dorota Kostecka. – Ludwik Wicher miał trzy córki. Dwie najstarsze nie dożyły odpowiedniego wieku, tylko najmłodsza, absolwentka tej szkoły, Halina założyła rodzinę i to właśnie ta rodzina udostępniła nam wiele materiałów, zdjęć, dokumentów, które posłużyły do napisania tej książki i zrobienia wystawy.

Ludwik Wicher miał żonę i trzy córki. Zmarł w 1965 roku. Spoczywa na lipnowskim cmentarzu parafialnym. Uzupełnieniem promocji książki podczas poniedziałkowej uroczystości była wystawa: "Belfer. Numer bez wartości". Pewne jest, że już teraz i w przyszłości pamięć o wielkim nauczycielu zawsze pozostanie żywa. A to wszystko dzięki ks. Mariuszowi Budkiewiczowi i jego współpracownikom w dziele ocalania historii lipnowskiej małej ojczyzny.

Tekst i fot. Lidia Jagielska

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo lipno-cli.pl




Reklama
Wróć do